Od razu zaznaczam że rozgrywka i błędy mogą się zmienić ponieważ mam wersję udostępnioną na wersje Linux/GNU.
Mam również zakupioną Polską Cywilizację więc będzie też kilka słów o tym ale do rzeczy:
Panowie.... ta gra to jedno wielkie NIEPOROZUMIENIE. Powiem więcej, TRAGEDIA to mało powiedziane. Jako że jestem z serią Civilization od 2 części od razu mówię żeby tego cholerstwa nie nabywać. A już na pewno nie za pełną cenę na Steam bo cena 60 euro za ten syf to już lekka przesada tym bardziej że to chyba jest jeszcze wersja beta.
Do rzeczy:
Jak wiadomo na pierwszy rzut oka rzuca się oprawa graficzna. Tutaj można dyskutować czy jest zbyt cukierkowa czy też ładna. Według mnie to kwestia gustu ale dla mnie
może być, nie razi aż tak w oczy po dłuższym przebywaniu z grą. Pierwsze wrażenie może być odrzucające. Mgła jest fajnie przemyślana i tutaj powinno być jako takim odświeżeniem dla serii i według mnie plusem.
Ale na Boga.
Kwestie techniczne tej produkcji wołają o pomstę do nieba. Pomijam już fakt że Firaxis zaczyna się bawić w firmę Paradox
i wydało Polskę jako DLC który kosztuje 5 euro mimo że w intrze gry jest pokazana Husaria
. Tak nie przewidziało Ci się to co napisałem teraz. Intro gry pokazuje jednostki których nie zobaczysz w podstawowej wersji gry. To już powinno dać Ci do myślenia że firma próbuje skusić Polskie społeczeństwo do zakupu gry pokazując naszą dumę narodową w grze a potem każe sobie jeszcze za to zapłacić dodatkowo.
Jeśli natomiast chodzi o samą rozgrywkę to nie mam słów na to co się dzieje.
Nie będe oszukiwał że chciałem na początku nauczyć się nowych mechanik gry i ustawiłem grę na najniższym poziomie trudności, z 8 losowymi przeciwnikami , zwykłą mapą i skąpymi zasobami bez limitu tur. Tutaj mogę cię zapewnić że nawet na najniższym poziomie trudności jeśli twoim sąsiadem będzie królowa Sparty lub Myster Bismarck TO MASZ PRZE...BANE już na starcie. Niemcom nie podoba się że wysyłasz emisjaruszy do państw-miast i od razu będzie cie potępiał. Na początku wasze stosunki są gówno warte. Miałem rozgrywkę że z 2 sąsiadami miałem bardzo dobre stosunki ale nie miałem jeszcze technologii aby zawierać sojusze więc pomyślałem sobie "OK mam chwilowo spokój mogę się rozbudować". I co? Gów...o. Ni z tąd ni z owąd nagle wszyscy wypowiedzieli mi "Formalną Wojnę" od tak dla wesołego chuja i co zabawne jeden zaczął nasyłać na mnie apostołów dosłownie watahami aby zmienić moją religię, drugi natomiast przyleciał do mnie chmarą włóczników i wojowników w takiej ilości że wystarczy tylko spojrzeć że komputer mając 3 miasta oszukuje na potęgę i buduje sobie jednostki z dupy. Nie masz szans na spokojną i pokojową rozgrywkę.
Dyplomacja to jakiś żart. Dlaczego jako żywy gracz nie mam tych samych opcji dyplomatycznych co komputer? Przykład? Proszę bardzo:
Od zawsze mam problem
że komputer zasupuje mnie misjonarzami i zmienia naszą religię. Chodzi po naszych polach jak chce i kiedy chce. Niestety w opcjach dyplomacji nigdy nie miałem do wyboru aby się odpier...lił i wypieprzał ze swoimi misjonarzami z moich pól. Zamiast skoncentrować się nad własnym państwem musisz mieć na dużej uwadze aby non stop kupować za wiarę swoich księży i kontratakować. W innej rozgrywce mówię sobie OK teraz moja kolej, więc w każdym mieście pobudowałem dzielnice swiątynne i zacząłem najeżdżać najpierw państwa miasta a potem słynnego Gandhiego aby przyjął Katolicyzm. I tu ku...wa kolejne rozczarowanie. Po zmienieniu mu religii w jednym z miast otwiera się dyplomacja w gębą hindusa i mówi że mam zabierać swoich apostołów z jego ziem bo mnie zaatakuje
. Dlaczego ja nie mam takiej opcji do wyboru?
Ogólnie dyplomacja leży. Jeśli któryś z przeciwników cię potępi nie możesz mu się odwzajemnić tym samym, ta opcja po prostu znika z okna dyplomacji.
Nawet nie masz co zajmować miast innej cywilizacji bo stosunków dyplomatycznych już nie uratujesz i do końca gry będą chu...we. W 1000 roku p.n.e. zająłem niemcom miasto i do roku 2000 n.e. potęiał mnie regularnie co 10, 15 tur
bo okupuje jego miasto. Faktem jest żeby zawrzeć w nim wtedy rozejm sam mi je podarował. Mimo to musiałem mieć ciągle siły szybkiego reagowania na granicy bo z tym chu...kiem nigdy nic nie wiadomo.
Nie zapominajmy też o fakcie że jeśli w grze pojawi się Królowa Angielska a twoje ziemie są na innym kontynencie niż ona to zaraz na początku będzie cię potępiać bo te ziemie jej się należą i chu...j. Kolejne potępienie.
A także trzeba wspomnieć o naszym jakże pokojowym amerykańskim prezydencie który lubi cię jak nie prowadzisz wojen. Ale najlepsze jest że jak prowadzisz wojnę obronną to mu się to nie spodoba i wiecie co? Tak. Kolejne potępienie.
Chcecie więcej. Kur...wa czemu nie. Jak można zapomnieć o równie sławnym Władcy Rzymu Julian Cezar, który potępi cie za to bo zmieniłeś ustrój polityczny z Autokracji na Monarchię.
No i jeszcze można dodać do tej gromadki cywilizację Chin
. Powiem tak, nie próbujcie mieć więcej cudów świata niż on a już na pewno nie budujcie wielkie muru. Wiecie czemu? Tak. Potępienie.
Zapomniałem dodać kilka słów o tej nowej mechanice zwaną "Dzielnice".
Prawda jest taka że na początku rozgrywki może się to podobać. Tak, tylko na początku ponieważ w późniejszej fazie gry mamy tak najeb...ne na mapie że ni cholery nie wiadomo co jest gdzie. Wszystko tak naprawdę zlewa się i masz burdel większy niż na ul. Mariackiej w Katowicach. Pomijam już fakt że cuda świata również zajmują osobny hex. O nie kur...wa. Nie ma tak że budujesz wielką bibliotekę w dzielnicy technologicznej. Musisz mieć wolne pole i chu..j. Na plus jest fakt że niektóre cuda świata potrzebują określonego pola np Piramidy możesz budować tylko na polach pustynnych a wiszące ogrody na jeziorze.
Oszustwa jak i durne decyzje komputera nie mają końca. Próbowałem kilkanaście razy i muszę stwierdzić że większego syfu w tej serii nie uświadczyłem. Żałuje każdego grosza wydany na ten bubel.
Także nie zdziwcie się ale moja ocena to 1/10.
Proponuje wyjadaczom wrócić do Civ5 ze wszystkimi dodatkami albo jeszcze lepszej wersji Civ4.
