Na tę chwilę nie polecam gry.
Czekałem z wypróbowaniem Helldivers 2 aż do potwierdzenia przez znajomych/twórców, że serwery oraz matchmaking funkcjonują poprawnie i nie ma ryzyka bycia wywalonym na kilka godzin z gry. Pod tym względem twórcom należą się brawa za względnie szybkie rozwiązanie wielopoziomowego problemu, którego nie mogli zażegnać poprzez proste rzucanie kasy w serwery.
Helldivers 2 sprawia wrażenie wybrakowanej od zawartości gry, gdzie główna zajawka gry to kampanie przeciwko AI w formie zlepek nużących i mało ambitnych misji typu obrona, eksterminacja, obrona mobilna z nośnikiem danych oraz misja ratunkowa. Te będą się pojawiały najczęściej i są niby częścią masywnego frontu wojennego przeciwko dwóm frakcjom, ale po kilku godzinach gry ze znajomymi mam wrażenie, iż doświadczyłem już 90% gry.
Graficznie gra wygląda ok i chodzi bardzo dobrze na moim sprzęcie (5800x3d+rx6950xt), bez większych problemów i może z rzadkim, ale mało konsekwentym glitchem graficznym/fizycznym tu i ówdzie. Mówiąc dobrze mam na myśli: mieszane high/ultra w 80-100fps i natywnym 1440p. Efekty pogodowe robią wrażenie, chociaż widać też, że teren jest częściowo oparty na losowym generowaniu.
Gra jest za to monotonna stylistycznie, szybko nudzą się te same modele 5-6 rodzajów przeciwników bez dodatkowych wariantów wizualnych. Bazy i inne budynki są jednakowe na każdej planecie, niezależnie od warunków klimatycznych czy sektorów w których toczymy walkę.
Z racji na to, że mówimy o kontynuacji gry, w którą prawdopodobnie 95% obecnych graczy nie grała (w tym ja), ciężko wypowiedzieć mi się na temat fabuły. Czuć silną inspirację filmem Starship Troopers. Brakuje jakiejś ogólnej narracji, która by dodatkowo motywowała do gry poza "masz tu broń, jesteś Super Żołnierzem, idź strzelać w robale i roboty". Są pojedyncze linie dialogowe i jakieś jednozdaniowe zapiski typu porzucony dziennik pośrodku niczego dla ludzi którzy przeczesują Saharę grzebieniem, ale to za mało. Trailer oraz intro raczej tłumaczą całą warstwę fabularną.
Rozgrywka jest u podstaw względnie solidna, aczkolwiek wybrakowana i według mnie zwyczajnie niedopracowana. Balans poziomów trudności jest nieadekwatny. Mamy aż 9 poziomów trudności do wyboru, z czego 4 lub nawet 5 można wyrzucić, bo np. prawie najtrudniejszy (8) i najtrudniejszy (9) różnią się tylko nazwą. Poziomy od 1 do 3 są jednakowo nudne i za łatwe. Podobno w pierwszej części było ich aż 15(!).
Strzelanie jest solidne i przyjemne. Równie przyjemne jest używanie różnych opcji wsparcia strategicznego, jak naloty, ostrzał artylerii, ostrzał z poziomu orbity i chociażby napalm, ale spośród wszystkich możliwych opcji tylko ok. 1/3 odznacza się siłą adekwatną do sytuacji. Trzeba uważać na friendly fire, ale według mnie to zaleta.
Podoba mi się zamysł z rozdzieleniem celownika i faktycznego wystrzału broni względem odrzutu/ruchu postaci. Coś jak w World of Tanks. Podoba mi się też, że potrzebne jest poświęcenie minimum uwagi na kontrolowanie stanu magazynka, ponieważ przeładowanie skutkuje pozbyciem się całego magazynka wraz z pozostałą amunicją. Nie podoba mi się kompletnie za to brak skoku w sytuacji kiedy postać potrafi blokować się na niewielkich przeszkodach, ani wrzucanie "kałuż" w których można się utopić. To pierwsze jest motywowane różnicami w atmosferze i grawitacji, ale jest to tania wymówka na kiepski design. Nasza postać potrafi się wspinać (nie zawsze to działa), ale nie skakać.
Ragdoll potrafi występować losowo, a kto miał okazję walczyć z robalem o nazwie Charger, ten wie jak frustrująca jest ucieczka. Robal który "szarżuje", ale potrafi zrobić natychmiastowy obrót o 270 stopni? Super. Bipody robotów, które losowo zdejmują cię na jeden strzał? Klasa.
Obecnie gra jest też trudniejsza niż być powinna przez błąd w kodzie, który sprawia, że na poziomach bodaj 6 i wyżej każdy przeciwnik ma efektywnie 100% penetrację pancerza. Zróżnicowanie ekwipunku przez to cierpi, ponieważ każdy zostanie skierowany w stronę albo najlżejszego pancerza z największą szybkością ruchu, lub średniego pancerza z najlepszym perkiem. Wielu przeciwników będzie w stanie nas zmasakrować jednym lub dwoma uderzeniami.
Jednakże, nawet i bez tego błędu zróżnicowanie ekwipunku jest słabe. Strzelby są super mocne, wiele z dodatkowych narzędzi jest bezużytecznych, skok jest zablokowany(!) za drogą i niepraktyczną opcją zaopatrzeniową w formie jump packa, więc gracze naturalnie będą się kierować w stronę meta ekwipunku nawet o tym nie myśląc.
Muzyka jest monotonna i rzadko czuć "pompę". Domyślny dublaż (angielski) zalatuje żenadą, polecam osobiście zmianę głosów na hiszpański.
Misje są również monotonne i brakuje tego elementu zlepiającego kampanie wojenne w całość. Nie ma bossów, brakuje różnorodności w środowisku jak np. walki w miastach (skoro bronimy kolonii ludzkich itp.). Dodatkowo, misje można z dużym powodzeniem robić na jedno kopyto i biegać od punktu do punktu, ponieważ wystrzeliwanie wrogów tak naprawdę nie służy niczemu poza marnowaniem amunicji. Niszczenie uli robali nie powoduje, że robali będzie na mapie mniej. Niszczenie transporterów robotów nie redukuje częstotliwości zrzutów wsparcia.
Nagrody są słabe i obecna konstrukcja gry pozwala na szybkie wymaxowanie postaci, w tym wykupienie battlepassa praktycznie za darmo. Battlepass w grze za prawie 200zł to żart, ale to swoją drogą. Efektywnie po ~30 godzinach można mieć prawie wszystko, a gra w swoim ogólnym założeniu jako gra-usługa ma starczyć na znacznie dłużej.
Pogram prawdopodobnie jeszcze z kilka-kilkanaście godzin (wyłącznie ze znajomymi), bo tak jak wspomniałem strzelanie jest przyjemne. Dopóki jednak gra nie będzie przypominać finalnego produktu z prawdziwego zdarzenia, a nie open bety bez oznaczenia iż to jest beta, to nie mogę gry szczerze polecić. Do zobaczenia za 2-3 lata?
